ZjedzBabciKorale
PrzeMadaFaka
Dołączył: 08 Maj 2007
Posty: 701
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 25 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kielce
|
Wysłany: Sob 0:55, 30 Kwi 2016 Temat postu: O pracy |
|
|
Nie o każdej pracy, oczywiście, ale o takiej, którą przynajmniej część z nas zna z autopsji. O pracy biurowej, znaczy się.
Na początek - artykuł: [link widoczny dla zalogowanych]
Nie jest krótki, dlatego poniżej załączam najważniejsze fragmenty.
--------------------------------------------------------
Kilka lat temu pojawiła się w mediach wstrząsająca historia, która wydaje się odzwierciedlać współczesne pojmowanie pracy i jej rosnący wpływ na nasze życie: "Człowiek umiera przy biurku - Nikt tego nie zauważa przez pięć dni." Wydarzenie to było wstrząsające głównie z jednego powodu. Ludzie umierają cały czas, ale zwykle to zauważamy. Czy we współczesnej pracy jest aż tak źle, że nie widzimy różnicy między żyjącymi a zmarłymi?
Oczywiście historia okazała się oszustwem. Miejską legendą. (...) Czy to nie dziwne, że prawdopodobnie wielu z nas słysząc tę opowieść wzrusza ramionami i mamrocze: "No tak". Dlaczego ta historia tak dobrze współgra ze współczesnym "doświadczaniem" pracy? Może być kilka powodów.
Po pierwsze, ta historia przypomina nam, że skądinąd szalona idea pracy non-stop przez wiele godzin lub dni, po cichu stała się nową normą. Zachowania, które nasi dziadkowie uznaliby za zwariowane, są dzisiaj czymś zwyczajnym. Przeciętny pracujący Brytyjczyk spędza 36 dni w roku odpowiadając na mejle. W Londynie pracownicy dostają rocznie prawie 9000 mejli. W rezultacie praca przenosi się na czas wolny. Ostatnie badania pokazują, że 80% pracodawców uznaje za całkowicie akceptowalne kontaktowanie się ze swoimi pracownikami po godzinach pracy. Oprócz tego (...) Brytyjczycy tracą 18 miesięcy swojego życia na dojazdy do pracy, co jest często drogie i stresujące. (...) Co gorsza, w czasach kryzysu jesteśmy bardziej skłonni do zaakceptowania złych warunków pracy, co tylko zwiększa frustrację. Wyniki ostatnich badań sugerują, że wypalenie zawodowe jest gorsze niż ciągłe palenie papierosów.
W tym kontekście łatwiej zrozumieć opowieści o "zapracowaniu się na śmierć" przytaczane w korporacjach, jak przypadek stażysty w Bank of America, nazwiskiem Moritz Erhardt, który zmarł w 2013 r. w wyniku ataku padaczki po przepracowaniu non-stop 72 godzin. Nie wspominając o nowym zjawisku samobójstw na tle zawodowym, których fala przetoczyła się po kryzysie w 2008 r.
Ale miejska legenda pt. "Człowiek umiera przy biurku" jest znacząca z jeszcze jednego powodu. Wiadomo, ktoś w biurze powinien zauważyć, że człowiek zmarł. Pięć dni to sporo czasu. Ale jest jeszcze coś - ktoś powinien też zauważyć, że jego praca leży odłogiem.
Niestety, nie tak funkcjonuje współczesne miejsce pracy. Weźmy chociażby te 36 dni poświęcone mejlom. Nie jest możliwe, żeby każda chwila on-line była produktywna. Tak samo jak długie godziny spędzone w biurze. Oprócz wykonywania swojej pracy, co zwykle odbywa się krótkimi "seriami", jest też dużo wałęsania się, gadania, płacenia rachunków, surfowania po sieci, bujania w obłokach i czekania aż dzień się skończy. Co więcej, większość dnia spędzamy na tym, żeby wyglądać na zajętych, zamiast robić coś pożytecznego.
To nadaje współczesnej pracy pewien wymiar obrzędowości. Nie tylko pracujemy więcej niż kiedykolwiek wcześniej, ale jeszcze spora część tego jest w ogóle niepotrzebna. (...)
--------------------------------------------------------
Pit w zasadzie wyraził sens tego artykułu kiedyś w zeszłym roku, na jednym z naszych spotkań. Rozmawiając o RPG, wspominaliśmy chwalebny zwyczaj opisywania sesji na forum i o tym, że generalnie zajmuje to dość dużo czasu, ok. 2-4 godziny na opis, jeśli dobrze pamiętam. Padło stwierdzenie (nie zacytuję, bo dawno), które wyrażało aprobatę dla wytrwałości Pita w poświęcaniu swojego domowo-rodzinnego czasu na tworzenie rzeczonych opisów. Na co odrzekł - znów nie cytat, tylko sens - Zwariowałeś? Robię to w pracy. Nie chce mi się poświęcać na to czasu w domu!
Oczywiście nie piętnuję Pita. Sam robiłem podobnie. Ale coś jest nie tak ze współczesną pracą biurową. Choć być może zawsze tak było. Za czasów naszych rodziców nie istniały komputery i mejle, a ludzie tak jak i dziś wałęsali się po biurze i urządzali sobie pogawędki, albo załatwiali swoje sprawy.
Czy marnowanie czasu to integralna część pracy biurowej i po prostu inaczej się nie da?
Czy w biurze marnuje się relatywnie większą ilość czasu niż w innych, nie biurowych, miejscach pracy?
Czy marnowanie czasu to efekt złego zorganizowania pracy przez przełożonych czy raczej złego zarządzania czasem przez pracownika?
Czy istnieją biura, w których nie marnuje się czasu?
Post został pochwalony 0 razy
|
|