Forum 80th Strona Główna 80th
Tawerna pod 80tką
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Seriale

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum 80th Strona Główna -> Film
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kshyshtov
Analfabeta



Dołączył: 25 Maj 2007
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 10:47, 27 Maj 2007    Temat postu: Seriale

który według was jest najlepszy ?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kudlatyzbik
Administrator



Dołączył: 05 Maj 2007
Posty: 481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kielce

PostWysłany: Nie 12:06, 27 Maj 2007    Temat postu:

Nie mam za wiele godzin spedzonych przed ekranem monitora ogladajac seriale aczkolwiek prison brake wydaje sie byc ciekawa pozycja.
Mam tylko jedna uwage dotyczaca troszke juz przewidywalnej fabuly ( po pierwszej serii) ktora objawia sie z gory zakladanymi komplikacjami kazdego dzialania podjetego przez bohaterów - Twisted Evil

mac


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ZjedzBabciKorale
PrzeMadaFaka



Dołączył: 08 Maj 2007
Posty: 701
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 25 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kielce

PostWysłany: Nie 14:18, 27 Maj 2007    Temat postu:

No cóż, nie jestem namiętnym oglądaczem seriali, ale nie mogłem sobie pozwolić na nieobejrzenie Prison Break (PB) po tym wszystkim co mówił mi Piter. Dużo znajomych widziało już obie serie i to co mogę poradzić wszystkim tym, którzy przebrnęli dopiero przez pierwszą (jeśli jeszcze tacy są) to natychmiast zabrać się za drugą!! Zaprawdę powiadam Wam: im szybciej przetrwacie kilka pierwszych odcinków sezonu nr 2 i im szybciej z powodu ich durnoty puścicie pawia i przestaniecie oglądać to badziewie, tym lepiej dla waszych mózgów!!

Mógłbym skończyć w tym miejscu, ale godzi się napisać więcej. Tym bardziej, że z powodu sezonu nr 1 w ciagu jednego tygodnia mojego nędznego życia chodziłem do pracy ledwie żywy, każdej nocy nie mogąc oderwać się od kolejnych odcinków. Nie ma co - wtedy złapało mnie na dobre.

Trzeba powiedzieć bezstronnie, że sezon nr 1 niósł ze sobą powiew świeżości. Nie jestem kinomanem i może dlatego nie pamiętam żadnych filmów, których tematem byłaby ucieczka z więzienia poprzedzona dostaniem się do niego w wiadomy sposób. No bo przecież główni bohaterowie noszący na twarzy nieprzeniknioną dla przeciwników maskę przewagi intelektualnej oraz różne spiski rządu USA to motywy tak wyświechtane jak stare galoty mojego dziadka, w których biegał po lasach walcząc z okupantem.

PB był magiczny, PB podbijał serca. O PB rozmawiało się z kolegami, a co bardziej wrażliwe białogłowy analizowały każdy grymas na twarzy Scofielda, których nawiasem mówiąc było niewiele. Serial miał wszystko co musi mieć, żeby odnieść sukces:
(1) przystojnego głównego bohatera o kamiennej twarzy, który nie był w ciemię bity i miał "Plan"
(2) ładniutką drugoplanową bohaterkę (pani doktor), też mądrą chyba...
(3) romans
(4) męską przyjaźń, ewentualnie braterską miłość
(5) "tych złych", też bystrych i sprytnych jak cholera
(6) zwroty akcji, fabularną gmatwaninę i zakończenia odcinków w tzw. odpowiednich momentach

Nie da się ukryć, że klaustrofobiczny klimat więzienia zrobił swoje. Ciekawiło mnie jak Scofiled poradzi sobie na tak ograniczonym terenie, jaki miał do dyspozycji. Wszystko przecież musiało iść jak po sznurku, a prawie zawsze nie szło zgodnie z "Planem". Na początku nawet tatuaże zrobiły na mnie nieliche wrażenie. Pomyślałem sobie: "My God, muszę to obejrzeć!"

Zachwyt trwał mniej więcej do 12-14 odcinka, potem przyszło otrzeźwienie. Schemat odcinków stał się przewidywalny. 'Suspens' nie mroził już krwi w żyłach - wiadomo było, że Scofield wyjdzie z opresji. Zresztą, tarapaty w jakie wpadał były coraz bardziej irytujące, jakby twórcy chcieli jak najdłużej pograć na nerwach widza. W pewnym momencie doszło do tego, iż byłem pewien, że gdyby Scofield jednak umarł, to w następnym odcinku okazałoby się, że cudem ocalał.

I te tatuaże!! Po jaką cholerę miał na ręku nazwę producenta śrub, którą miał wykręcić z ławki? Myślał, że my wyleci z głowy? Był chyba inżynierem, nie? A po co tatuował sobie "English, Fitz, Percy"? Mówcie co chcecie, ale tych trzech słów w takim zestawieniu chyba łatwo się nie zapomina? A ile razy korzystał z misternie wyrysowanej mapy więzienia? Pewnie możnaby je policzyć na palcach jednej ręki...

Hmm, od pewnego momentu zaczęło być też dla mnie irytujące to ciągłe szeptanie Scofielda. Dobrze, że od czasu do czasu mówił normalnie, bo podczas ucieczki kamraci Michaela nie słyszeliby pewnie jego rozkazów.

Ktoś może powiedzieć, że się czepiam i chyba jest to prawda. Ten post i tak jest już za długi. Wspomnę jeszcze tylko o dwóch kwestiach sezonu nr 2: agencie specjalnym Mahone i zakrzywieniu czasoprzestrzeni.

Taaak... special agent Mahone... współczesny Holmes, ani chybi. Siedzi w umyśle Scofielda i zna jego posunięcia. Wreszcie Michael spotkał godnego przeciwnika, a nie tych półgłówków policjantów!! Mahone wie co się święci i jest w stanie zebrać malutkie poszlaki, dla innych niewidoczne gołym okiem i poskładać z nich dokładne miejsce pobytu Michaela i Lincolna. Tak dokładne, że w ciemną noc potrafi przyczaić się na braci stojąc na poboczu jednej z dróg i niespodziewanie przydzwonić w bok samochodu, którym jadą, pomimo tego, że wszystkie światła dawno przezornie wyłączyli. Ma też fart jak diabli. Wydobywa prawie wszystkie dane z twardego dysku Scofielda, pomimo faktu, iż dysk ten leżał sobie na dnie rzeki przez ładnych kilka tygodni. Taaak... Mahone to jest gość. Aż dziw, że nie łapie zbiegów od razu...

Czasoprzestrzeń... Dziwna rzecz, w PB rządzi się swoimi prawami. Kiedy trzeba policjantów jest aż nadto, innym razem raczej niewielu. W jednej chwili deptają po piętach głównym bohaterom, a w następnej zbiegowie siedzą sobie pod murem ciężko dysząc, a syreny policyjne rozbrzmiewają gdzieś daleko. No cóż, wiadomo wszem i wobec, że stróże prawa (ale nie Mahone) są o wiele głupsi i powolniejsi od uciekinierów. I to nawet jak mają samochody. Poza tym nie umieją korzystać z krótkofalówek, a pojęcie zorganizowanego pościgu we współpracy z kolegami, po tym jak widzieli Michaela i Lincolna wsiadających do ciężarówki jakieś 20 metrów dalej (Lincolna nawet postrzelili) jest im zupełnie obce. Och, czekajcie, chyba, że oni o tym wszystkim wiedzą, tylko nie umieją walczyć z tajemniczym zakrzywieniem czasoprzestrzeni, które wielokrotnie przychodzi w sukurs głównym bohaterom w sezonie nr 2. Hmm...

Dobra, dość pieprzenia. Mam nadzieję, że udało mi się odwieść Was od oglądania. Nie? Hmm... coś Wam powiem w tajemnicy. Jak tylko się pojawi, obejrzę sezon nr 3. Mam nadzięję, że tym razem stali bywalcy meksykańskiego więzienia dobiorą się do dziewictwa Michaela, hehe. Słyszysz Scofield, ty wieśniaku??!! Już się nie wywiniesz!! Aaaarrrrgghhh...!!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
arcziangelo
Wielki Mistrz



Dołączył: 06 Maj 2007
Posty: 450
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ee? ciemno było...

PostWysłany: Pon 20:55, 26 Lis 2007    Temat postu: De la Prizą

W salonie Upadłego stwierdzono tylko jedną próbę spalenia czajnika w trakcie oglądania 1, 2 i 3 serii - not bad.. not bad.. ( i tak go spaliłem tydzień później szukając pewnej laski na community, ale sza.. )

Stwierdziłem również, że czuję się lekko jakbym oglądał inscenizowanego de Tormentosa ( ucieczka z kostnicy, tatuaże ) i Falloucika 2 ( grupa paramilitarna i jej eksperymenty ) oraz FO3w jednym ( zniknięcie ojca głównego bohatera ).

Jak potoczy się 3 sezon??? Jedna z rzeczy, która mnie intrygowała to któreś w kolejności z przesłań filmu: gdzie człowiek jest najbardziej bezpieczny? Wygląda na to, że tam, gdzie potrafi stworzyć pewną ciągłą, loopowalną strukturę przyczynowo-skutkową... we własnym świecie. Nie chodzi tylko o samo wyobrażenie, ale i o rzeczywiste oddziaływanie na płaszczyznę materialną. Do końca zycia układamy ten świat.. własny świat.

Scofield jest jak ryba, której zaamputowano skrzydła i kompas ale w tylko w jednym akwenie będzie miał przewagę nad złymi rybami - w akwarium, które sam zaprojektował. Najlepszym rozwiązaniem scenariuszowym wydaje się zatem umieszczenie Mike'a z powrotem w punkcie wyjścia ( Udręka, Cube... zbieżność z dobrymi dziełami podnosi na duchu ). Na szczęście ta moja niezdarna myśl nie przesądzi o ciekawym pomyśle zwieńczającym serię.

Mike Scofield to zdolny człowiek zaczynający z czystą kartą. Serial nie łamie patetycznej tradycji - bohatera wchłania "układ wszechrzeczy", zabrudzając jego CV. Mike ratownik nie uczyniłby nikomu krzywdy. Nie zdziwiłbym się jednak, gdyby w ostatnim odcinku musiał wybrać pomiędzy mniejszym i większym złem i zabić wielu, wielu ludzi. Np. projektując symulację odkształceń budynku po użyciu materiałów wybuchowych - po której pewne ważne strategicznie, dwa budynki stałyby się masowym grobem. Taka mała pointa z tatuażem Diabła, prawem Hooka i WTC ( tatuaż "Złego" przyciąga zło ).

Takie działanie głównego bohatera można spreparować tak byśmy byli po jego stronie bądź przyznali, że mógł wybrać lepiej. Scenarzysta może być zatem bardziej poprawny politycznie i zaafirmować poświęcenie bądź wskazać na przykry koniec z morałem, iż niesamowicie zdolny człowiek mając w rękach niesamowicie trudny wybór ma prawo się pomylić. Osobiście obstawiam, iż po "złej' stronie zostanie przedstawiona cała machina i Scofield nie tylko stanie twarzą w twarz z generałem ( ach ten klimat Fallout'a ) lecz również będzie musiał wyeliminować z gry szereg korporacji.

Strzelam również, że eksperyment dotyczy prób nad bronią jądrową. Prawdopodobnie nie biologiczną, gdyż po serii "Resident Evil" i czającym się w postapokaliptycznym stylu "I am Legend" ( golf na załadowanym lotniskowcu - thumbs!! ) idea za bardzo może by się zdewaluowała. W drugim sezonie 7 odcinku, na ekranie telewizora jako redakcyjny opis sytuacji uciekinierów z Fox River użyto w grafice słowa "Fallout". OK.. zbieżność przypadkowa, ale wyraźnie lubię jak scenarzysta pogra czasem w ten sposób z widzem.

Hehe - ale najlepszy jest w obecnej sytuacji prawdopodobnie strajk scenarzystów w USA. To coś jakby u nas strajkowali hydraulicy.. Zabawne..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum 80th Strona Główna -> Film Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

Skocz do:  

Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin