ZjedzBabciKorale
PrzeMadaFaka
Dołączył: 08 Maj 2007
Posty: 701
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 25 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kielce
|
Wysłany: Pon 23:30, 20 Lut 2012 Temat postu: 2011.11.05 Opowieść Stanislavusa Petry |
|
|
W pradawnych czasach górolądu, jednym z bogów ojców, do którego modliły się pierwsze elfy był Ger. Z początku nie był utożsamiany z tym czym kojarzono go później, czyli ze złem i chaosem. Początkowo był bogiem krwi i upodobał sobie takie również ofiary. Po jego odejściu pojawił się jego syn zwany Baalem. Niektórzy twierdzą, że Ger i Baal to jeden i ten sam bóg, a jedynie czas i wyznawcy przekształcili imię Gera i dopasowali do swoich wierzeń. Prawdą jest, że wiele ludów, które oddają cześć Baalowi, przejęło rytuały po kulcie Gera.
Największa puszcza jaka znajdowała się na terenie dawnego górolądu zajmowała ok. 80% całego ówczesnego świata. W niej to właśnie żyły dwie najstarsze linie elfich rodów - Keske i Ureus. Były to ciężkie czasy, w puszczy bowiem roiło się od różnych gadów, bestii i ogromnych zwierząt, po których do naszych czasów pozostały jedynie kości. Jak głoszą legendy, Ger widział, że pierwsze elfy były bardzo słabe i nie potrafiły radzić sobie z potworami jakie wówczas panowały na świecie. Elfy padały ich łupem i nie były w stanie wykształcić żadnej zaawansowanej cywilizacji i kultury, ponieważ zbyt szybko ginęły. Ger postanowił więc dać im pewne natchnienie i pomoc. Obdarzył ich talentem magicznym bezpośrednio wypływającym ze swojego dzieła, które im przekazał. Dziełem tym był Delomelanikon.
Księgą Pierwotnego Zła zaczęto Delomelanikon nazywać później. Większość kapłanów różnych religii nie wierzy w istnienie tej księgi sprowadzając wszystko do rangi mitu i legendy. Zawarte w Delomelanikonie rytuały czarnej magii miały przede wszystkim chronić pierwsze elfy przed bestiami, ale miały także doprowadzić do hegemonii wiary Gera na całym górolądzie, a także, jak się później okazało, uczynić Orchię światem zła i chaosu.
Mało osób wie, że dawne tereny, które zamieszkiwały elfy, znajdowały się na obrzeżach dzisiejszego Orkusa Świętego, niedaleko miejsca gdzie dziś znajduje się tzw. Diamentowa Plaża. Plaża ta, należąca w całości wyłącznie do Katana, jest niezwykłym miejscem. Nazwę swą wzięła oczywiście od diamentów, które pojawiają się wśród piasków krótko po tym jak morze cofa się po odpływie. Jest wtedy dokładnie przeczesywana przez grupy zbieraczy.
Diamentowa Plaża jest ściśle związana z pewnym mitologicznym miejscem - Diamentową Polaną. Niewielu łączy ze sobą te dwa miejsca, choć wydaje się to zupełnie oczywiste. Opowieść o Diamentowej Polanie zawarta jest w Pieśni nad Pieśniami. Łączy się również z wierzeniami w najpotężniejszego z bogów ojców - Odyna. To właśnie Ger chciał zająć jego miejsce i na to były ukierunkowane wszystkie jego działania.
Według legend, pewnego razu Odyn zszedł na ziemię i był tam kuszony przez demona, jak się później okazało, wysłannika samego Gera. Demon ten, który został później przez ludzi nazwany Samaelem (bezpośrednio tłumacząc, "tym, który sączy truciznę w uszy") obiecywał Odynowi wszelkie bogactwa świata i wszelkie rozkosze za oddanie mu pokłonu. Odyn wiedząc, że za wszystkim stoi Ger, stanowczo odmówił, przeklinając przy tym demona oraz samego Gera. Według opowieści, Odyn wypłakał w tamtym miejscu milion łez i to owe łzy zamieniły się w czyste diamenty. Te same legendy mówią, że następnie "Odyn zamknął to miejsce, a na straży postawił białego smoka sprawiedliwości." Jednocześnie, w wielkim gniewie, zniszczył ludy Keske i Ureus oraz ich święte miasto wiszące wysoko w chmurach - Quetillę - a następnie zalał wszystko falami oceanu.
To właśnie w Quetilli modlono się do Gera i tam też przechowywano księgę Delomelanikon. Jedynie Diamentowa Plaża może być miejscem, które potwierdza, że nie jest to wyłącznie legenda, ale że takie wydarzenie faktycznie mogło mieć miejsce.
Jak powiedział nam Stanislavus, według pewnych pism runicznych, do których udało mu się dotrzeć, Quetilla leżała ok. 5 mil wgłąb morza od obecnej Diamentowej Plaży. Wiedzieliśmy, że aby podążyć drogą, o której mówił, będziemy musieli w jakiś sposób dostać się na dno oceanu. Stanislavus zasugerował, że nasze poszukiwania powinniśmy rozpocząć od wizyty u pewnego znamienitego maga i inżyniera wynalazcy, który wykłada na uniwersytecie katańskim w Ostrogarze zwanego Velbanem z Maranny. Velban prowadzi pewne badania, dzięki którym powinien wiedzieć jak przebywać przez dluższy czas w wodzie na sporych głębokościach. Być może będzie skłonny podzielić się z nami tą wiedzą. Kolejną wskazówką dla nas była informacja, że Diamentowa Plaża, jako miejsce wyjątkowo cenne, jest pilnie strzeżona przez wojska katańskie, w związku z czym najlepiej byłoby dostać się tam wodą, nie zahaczając o ląd.
Tego co opowiedział nam Stanislavus, wielu nie chciałoby nawet wysłuchać do końca. Większość ludzi nie wierzy bowiem w istnienie Quetilii i zemstę Odyna dokonaną na starożytnych rodach elfich. Kwestionowany jest nawet fakt, że te dwa rody kiedykolwiek istniały. Jednakże Stanislavus wydawał się być przekonany, że wszystko co nam opowiedział nie jest legendą a faktem. No cóż, jeśli tak, to czekała nas bardzo daleka wyprawa.
Post został pochwalony 1 raz
|
|