Gość |
Wysłany: Czw 19:28, 05 Lip 2007 Temat postu: Renegat |
|
Jakiś czas temu wyraziłem się w dość niepochlebnych słowach o książce Magdaleny Kozak pt. „Nocarz”. Będąc właśnie świeżo po lekturze drugiej części przygód nocarza Vespera pt. „Renegat”, mam dużą ochotę sięgnąć po kolejny tom (którego jeszcze nie ma). Bo to, że dalsze przygody wampira Jerzego Arleckiego ujrzą światło dzienne nie ulega wątpliwości – końcowe sceny pozostawiają czytelnika w sytuacji, która po prostu musi mieć dalszy ciąg.
Niestety nadal nie uświadczy się w tej książce choćby nieśmiałych prób pełniejszego ukazania postaci, które sprawiłyby, że bohaterowie zaczęliby naprawdę żyć w wyobraźni czytelnika. Mam wrażenie, że raczej pozostają papierowymi ludzikami/wampirami, którzy byliby dobrzy na jednowątkowe opowiadanie, a nie na dłuższą powieść.
Wydaję mi się jednak, że „Renegat” jest ciut lepszy od poprzednika, a to dlatego, że fabuła nie jest już tak napakowana luźno powiązanymi ze sobą opisami zbrojnych akcji jednych wampirów przeciwko drugim. Owszem, autorka nie byłaby sobą gdyby nie wrzuciła tu i ówdzie małej sieczki z użyciem jej ulubionych metalowych zabawek, jednak chyba bardziej trzymają się kupy niż poprzednio. Oprócz tego czytelnik ma szansę poznać lepiej drugi obóz wampirów (tzw. renegatów) i odkryć, że „dobrzy” nocarze nie muszą wcale być krystalicznie czyści, a ich wyjaśnienia dotyczące genezy konfliktu między nocarzami i renegatami mogą mijać się z prawdą. Ponadto do gry wchodzi kolejne ugrupowanie, tym razem ludzi, nazywane „watykańskimi”, które składając się z osobników fanatycznie oddanych zwalczaniu wampirów (tych dobrych i złych, wszystko jedno) potrafi sporo namieszać. Generalnie ma się wrażenie, że cały świat jest trochę bardziej spójny niż w poprzedniej części.
Tak więc „Nie wszystko jest czarne albo białe” zdaje się mówić książka, ale to akurat jest banał jakich wiele. Pomimo tego, że czyta się dość przyjemnie, to tak jak w poprzedniej części dialogi raczej nużą, przekleństw jest sporo, a „dłuższych opisów przyrody” po prostu nie ma. Moja ocena końcowa to silne +dst, głównie dlatego, że autorce udaje się wzbudzić w czytelnikach chęć dalszego śledzenia losów Vespera, jeśli tylko kiedykolwiek powstaną. Mam nadzieję, że tak. |
|