UKI
Wielki Mistrz
Dołączył: 19 Mar 2011
Posty: 433
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kielce
|
Wysłany: Śro 20:44, 29 Cze 2011 Temat postu: Sylwia Arcenza "Ruez de Madiatore" |
|
|
Jak zapewne zauważyliście naszym, a raczej Waszym przygodom, od niemal samiutkiego początku towarzyszy pewna dama. O ile w niedalekiej przeszłości mogliście głowić się nad jej prawdziwymi motywami i, co równie ważne, samą w sobie personą, o tyle ostatnie wydarzenia z posiadłości Morganów nieco rozjaśniły sprawę. Pewne są następujące rzeczy.
Sylwia nie jest na 99% z "Morglihtowego Tronu Odkupienia"( na szczęście dla Was, uwierzcie MG na słowo ), ma za sobą katańskich gwardian od! ( no cóż, taka ekipa pomagierów towarzyszy najczęściej osobie silnie związanej z interesem Cesarza). Ta kobieta ścigała, knując nici lepkiej pajęczyny, pierwszego sługusa Marvena De Colone, niejakiego pana Adrianusa z fachu Czarnoksiężnika - Zabójcę. Wy, choć jest to nieco przykre w całym kontekście sprawy, posłużyliście za "przynętę". Sylwia umyślnie kierowała sprawą, podsuwała pewne rozwiązania, nakierowywała, pomagała, a wszystko po to, aby w kulminacyjnym momencie wtargnąć i rzucić spec zaklęcie niszczące aury magiczne Adrianusa( opracowane przez kapłanów Katana). Naturalnie domyślacie się, że spisek Marvena nie przeszedł Katanowi koło nosa, pomimo tego, że spiskowiec był odmiennego zdania. Ciężko przyćmić uwagę Cesarza, który nawykł do spisków i zdrady, który ma stosowne persony do załatwiania takich kwestii, który bacznie patrzy na otoczenie, zwłaszcza tych najbardziej zaufanych. Dopaść Pierwszego Inkwizytora nie było łatwo, przeciw takiej osobie należy zgromadzić niezbite fakty, a te nie nadarzają się ot tak, to jak oskarżać członka rodziny!. Pani Arcenza potrzebowała czasu, waszej drużyny, intrygi, ruchu ze strony Marvena. Zaznaczę, że pośrednio waszym dłużnikiem jest sam Cesarz, czemu dał wyraz darując wam nietanią czarną perłę z odległego Archipelagu ale naturalnie On nie zniży się do pułapu kogoś z poza grona Uruków z dopiskiem Lord, Baron, czy Książę. Podkreślę, zdobyliście uznanie samej góry. To oczywiście zbytnio nie pomaga na dalszym etapie poszukiwań Księgi, nie mniej warto mieć takie "plecy".
Chwilowo wasz kontakt z panią Arcenza urwał się. Czyżby odeszła, zostawiła was po ówczesnym wykorzystaniu? W świecie wielkiej polityki nie jest to czyn odosobniony, zważywszy na okoliczności wojny z Szaranami. Pytanie brzmi, czy jeszcze pojawi się w waszym życiu?
Post został pochwalony 1 raz
|
|